Kolor mi się spodobał od razu - taki SHREKOWY :D
Siadam w domu biorę się za malowanie a tam zonk...
Zła konsystencja, gęsty, a robi prześwity, beznadziejnie się nakłada, spływa i w ogóle fuj. Trzeba się namęczyć, żeby chciał się dobrze nałożyć. Nawet dosyć szybko wysycha i finalnie wygląda ładnie, ale... No własnie pierwsze wrażenie - bardzo taki sobie...
Uratował go essencowy top-coat, uszlachetnił wygląd, ale po 3 warstwach ja wciąż jednak widzę prześwity.
Mam z tej samej serii nr 26 break through - i to jest zupełnie inna bajka, nakłąda się jak marzenie, dwie warstwy wyglądają cudownie, a tu taka wtopa.
A tak wygląda na moich beznadziejnych pazurach. Są jakie są, innych nie mam ;)
Ładny, taki żywy:) Niestety takie lakiery mają to do siebie, że przeważnie nakładanie ich to katorga;/
OdpowiedzUsuńCzyli to norma? O rany, do tej pory kupowałam kolory bardzo ekhem... zachowawcze, ale ostatnio przeszłam prawdziwą metamorfozę i rzucam się na wszystko co ma kolor przynajmniej niestandardowy - no i w takim razie mam za swoje :P
OdpowiedzUsuńAle do płaszczyka mi pasuje, więc go będę używać pewnie - a i na Wielkanoc pasuje :D
Uwielbiam ten kolor u kogoś, ale na swoich pazurkach go sobie nie wyobrażam :D
OdpowiedzUsuńa wiesz...
OdpowiedzUsuńteż tak miałam, ale w końcu raz się żyje :D