czwartek, 30 czerwca 2011

Paese.net.pl - Milky Lips - błyszczyk/mleczny opatrunek na usta



Producent o błyszczyku:


MILKY LIPS

Mleczny balsam do ust ukryty w błyszczyku.
  • Mleczne proteiny natłuszczają usta zapewniając ukojenie suchym i spierzchniętym wargom.
  • Błyszczyk sprawia, że usta iskrzą lustrzanym blaskiem, są wyjątkowo gładkie i mają delikatny kolor, który utrzymuje się na ustach do 5 godzin.
  • Zmysłowe zapachy i apetyczne smaki wanilii, toffi, czekolady, maliny i śmietanki rozpieszczają nasze zmysły.

Dostępne kolory: od nr 601do 608


A co ja na to?

Odcienie tego błyszczyka posiadam dwa, 602 - ten jasny i 604 ten ciemniejszy.
I od razu zaznaczę, że zrobiłam duży błąd wybierając ten jaśniutki, bo przy mojej bladej skórze wyglądam jeszcze bardziej trupio. Będzie to za to świetny kolor dla dziewczyn o ciemniejszej od mojej karnacji.
Za to odcień 604 - kolor jak owocowy koktajl - bardzo mi pasuje i czuję się w nim świetnie.
Na pędzelek (gąbeczka, milusia z resztą) nie nabiera się zbyt wiele, także odrobinę się trzeba namachać. Ale za to jak pachnie... 602 to wanilia, natomiast 604 to malina w czystej postaci. Błyszczyk opatula usta chroniąc je przed wysuszeniem od słońca i wiatru, ślicznie nawilża i rozmiękcza suche skórki czyniąc je niewidocznymi. To coś jak plaster miodu kojące i pielęgnujące. Normalnie na co dzień mam problem z pękającymi ustami zwłaszcza przy ogrzewaniu i nawiewie w samochodzie, a Milky to ratunek przed tym okropnym uczuciem - czyli egzamin zdaje.
Jak dla mnie posiada trochę nieporęczne opakowanie - ładnie to wygląda, ale ja jestem upierdliwa i nie lubię kwadratowych nakrętek, są dla mnie po prostu nie wygodne.
Jak na taką konsystencję błyszczyka - utrzymuje się dosyć długo - bez jedzenia ale z piciem 3 godziny, a potem nawet jak się go zje, to pozostaje przyjemne uczucie cieniutkiego (choć już niewidocznego) filmu ochronnego.
Pojemność: 6 ml
Cena: 17,90

Super gadżecik na wakacje, ochrona i ładny wygląd w jednym, więc czemu nie? :)



Ach i niespodzianka.
Jeśli nie wiecie jak zdobyć kosmetyki Paese - a musicie je koniecznie mieć (rany jak ja to dobrze znam... ;) )
To zajrzyjcie na stronkę nowo otwartego sklepiku:
Sklep ciągle jest w budowie ale to co jest już na pewno można zamawiać :)


środa, 29 czerwca 2011

Astor Lip Tint (Hmmm...)



Nie chciał Astor ze mną współpracować na blogu, to sobie jednego lip tinta wygrałam u nich na fanpagu.
Czekałam długo, oj długo na przesyłkę, i się doczekałam. Radość była ogromna, że nic mu się nie stało i że w ogóle dotarł, bo ostatnio listy do mnie dochodzą uszkodzone - jak np, próbki perfum (grrr) no ale jest - cały i zdrowy.

Otrzymałam odcień nr 300 Nude Sweetness.
I od razu przystąpiłam do testów.
Pierwsze wrażenie - cudnie pachnie!
A potem au! Końcówka (czubek) okropnie drapie usta, wręcz boli! Tak więc trzeba było wypracować inny sposób nakładania - bokiem, i mimo że troche trzeba było pokombinować to z nadaniem kształtu nie jest źle.
Pomna przestróg dziewczyn z innych blogów (:D) Jak z jajkiem obchodzę się z końcówką balsamową. Nie złamałam jej jeszcze, ale jak na mój gust za tępo się nakłada, trzeba się namachać, żeby uzyskać w miarę jedynie zadowalający efekt nawilżenia i błyszczenia. I mam wrażenie że skończy się ona szybciej niż "tusz" ale zobaczymy.
Kolejną rzeczą jest to, że po nie całych dwóch godzinach powłoki balsamowej na ustach już nie ma, a wystarczą dwa kęsy czegoś do jedzenia, żeby flamaster się zjadł razem z nim.
Czyli częste poprawki są konieczne.
Jednakże co jest fajne, to to, że usta nie są obciążone, powłoka pomalowania jest tak cienka, że wygląda to nawet całkiem naturalnie co zaliczam do plusów.
Ale tego drapania w usta nie podaruję, denerwuje mnie to jak nic innego.

Oceniam na 4 w skali 6 stopniowej.
Ale podobam się sobie w nim :)

wtorek, 28 czerwca 2011

Paese - wodoodporna kredka do oczu


Dzięki współpracy z firmą Paese.net.pl - przedstawiam Wam kolejny testowany przeze mnie produkt - wodoodporną kredkę do oczu w odcieniu Granat brokat.

Opis producenta:


KREDKI DO OCZU
WODOODPORNE EUPHORA
Kredki cechuje wyjątkowa trwałość, wodoodporność i miękkość w aplikacji.
Pigmenty barwiące zawarte w kredkach stanowią naturalne kolorowe perły.
Składniki aktywne:
  • Wosk pszczeli natłuszcza i ochrania skórę. Odpowiada za elastyczność i sztywność kredki
  • Wosk Carnauba tworzy stabilne, niejełczejące podłoże
  • Aloes działa przeciwzapalnie, regeneruje i nawilża
  • Witamina E zapewnia ochronę przed promieniowaniem UV
i hamuje procesy starzenia się skóry
Niezwykłe kolory kredek w 20 odcieniach stanowią mocny akcent makijażu!
  1. Biały mat
  2. Biała perła
  3. Błękit
  4. Turkus
  5. Lila
  6. Śliwka
  7. Zieleń mat
  8. Zieleń perła
  9. Jasny brąz mat
  10. Złoty brąz perła
  11. Ciemny brąz mat
  12. Ciemny brąz brokat
  13. Fiolet
  14. Srebro
  15. Popiel mat
  16. Popiel perła
  17. Popiel brokat
  18. Granat brokat
  19. Czerń brokat
  20. Czerń mat


    Polubiłam tę kredkę od pierwszego wejrzenia. Zamawiając ją - byłam bardzo ciekawa tego brokatu w niej zawartego, jak to będzie wyglądało. No i nie zawiodłam się, bo nie jest to matowy granat, tylko rzeczywiście kredka jakimś cudem ma w sobie drobniuteńkie i nie osypujące się(!) błyszczące punkciki które nie są nachalne, a wyglądają bardzo ładnie.

    Fakt świeżo po namalowaniu kreski odbija się nieco na górnej powiece, ale wystarczyło poprawić raz makijaż (a malowałam się wyłącznie kredką w tym przypadku) żeby już wszystko było w porządku.
    Kredkę z ręki jest bardzo trudno zetrzeć, ale da się. Natomiast woda rzeczywiście na nią nie działa, więc podczas deszczu makijaż wykonany ta kredką jest faktycznie bezpieczny.
    Podoba mi się to, że nie trzeba przesadnie trzeć powieki żeby się nią posłużyć, wkład jest miękki i dobrze współpracuje, mogę łatwość nakładania porównać do Long Lasting z Essence.
    Generalnie nie posiadam zbyt wielu kredek kilku z nich nie używam w ogóle bo drapią i aplikacja nie jest przyjemna, a poza tym kredką nie da się namalować graficznej nieroztartej linii ale z tą się nawet, nawet polubiłam.


    A już niedługo w sieci szykuje się niespodzianka dla osób chcących bezproblemowo i co najważniejsze bezpiecznie chcących zamówić coś z kosmetyków Paese :)




poniedziałek, 27 czerwca 2011

Make-up mega zaskoczenie...

Broniłam się zaciekle przed wszelkimi złotymi zieleniami z domieszkami khaki i w ogóle złota, uważałam, że są nudne nie ciekawe, a poza tym lepiej się czuję w zimnych kolorach, dodają mi wredności a ja to lubię ;)
No i tak wzięłam do ręki paletkę Sleeka oryginal, i popatrzyłam na te zielenie, złoto, khaki...
I sobie mówię, a co tam...
Spróbuję, jakby co to płyn do demakijażu jest pod ręką.
Oprócz paletki użyłam bazy podkładu i błyszczyka Paese, tuszu L'orealai beżowego pasiaka-rozświetlacza z Bobbi Brown.

I co Wy na to?




niedziela, 26 czerwca 2011

Nowa współpraca - VIPERA (pierwsza recenzja lakier do paznokci Creation Professional)




Współpraca nawiązana z Viperą, to coś co najbardziej lubię. Bez zbędnych pytań (przecież wszystko widać na blogu prawda?) Krótka odpowiedź, konkretnie po męsku.
Za to paczka która do mnie doszła wkrótce potem, nie jest już na pewno męska, wręcz przeciwnie jest bardzo kobieca. :)
W paczuszce były lakier do paznokci Creation Proffesional nr 734 (ósmy na zdjęciu w trzecim rzędzie od lewej)
Kredka Ikebana w kolorze szafirowym i pomadka Cream Color nr 29.

Dzisiaj przedstawię Wam lakier.

Producent o produkcie:


  • Zgodnie z normami Unii Europejskiej nie zawiera chemikaliów przyspieszających degradację paznokci: toluenu, ftalanu dwubutylu, aldehydu
  • Baza lakierowa odpycha promienie UV, co skutkuje odpornością kolorów na blaknięcie
  • Kremowa konsystencja zapewnia komfortową jakość malowania, krycie, połysk, kilkudniową trwałość
  • Szybko schnie na paznokciach
  • Najwyższą trwałość i optymalne krycie lakieru uzyskujemy dwukrotnie malując suche paznokcie w odstępach 4-5 minut



Patrząc na zdjęcia i na mój lakier to on jest akurat mało stonowany, jest to jaskrawa zieleń choć niestety zdjęcia przekłamują, bo widzę jak wychodzi na monitorze a jak na paznokciach. Grunt, że kolor mi się podoba - na to lato jest w sam raz.
No i co dalej.
Otóż nakładanie lakieru to tragedia. Glutowaty, trzeba się namęczyć żeby było ok, bo spływa i robi wielkie zacieki. Nakłada się tępo, robi dziury, trzeba się bardzo starać. Hmmm, ale jak już się namęczymy i jak wyschnie to wygląda bardzo ładnie - chociaż serio - schnie przerażająco długo, no na pewno lepiej niż godzinę.

Polubiłam go ze względu na kolor, ale obsługa... Nie polecam



Nie wiem jak Wy widzicie te kolory, ale lakier jest soczyście zielony, zielony jak puszka Lecha ;)

Paese - podkład Long Cover Fluid


Producent o podkładzie:
LONG COVER FLUIDE
Podkład kryjący o przedłużonej trwałości
Przeznaczenie: skóra sucha, normalna i naczyniowa, a przy tym wrażliwa i skłonna do alergii
Kremowa i bardzo komfortowa w użyciu konsystencja podkładu doskonale ujednolica kolor skóry i ukrywa wszelkie niedoskonałości cery, czyniąc ją świeżą i promienną przez cały dzień, bez konieczności poprawek. Jest odporny na pot i wodę. Nie pozostawia śladów na ubraniach.
Składniki aktywne:
  • Masło Karite - delikatnie natłuszcza i uelastycznia skórę oraz zapobiega utracie wilgoci
  • D – pantenol - nawilża i łagodzi podrażnienia
  • Witaminy A, C i E - działają antyoksydacyjnie i przeciwstarzeniowo

Dostępne kolory: 01 jasny beż 02 naturalny 03 złoty brąz 04 opalony
Składniki : Aqua, Cyclomethicone, Mineral Oil, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Glycerin, Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone, Propylene Glycol, Squalane, Shea Butter, Sodium Chloride, Panthenol, Tocopherol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Butylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Ascorbyl Palmitate, Retinol, Parfum, +/- CI 77891, +/- CI 77491, +/- CI 77492, +/- CI 77499. 
Pojemność: 30 ml



Cóż ja mogę powiedzieć o tym podkładzie...
W tej chwili jest to mój jedyny podkład którego używam. Cała reszta poszła w odstawkę, bo po pierwszym użyciu zrobiło mi się wielkie WOW!
Podkład znajduje się w szklanej buteleczce z wbudowaną szpatułką - fajne rozwiązanie, można precyzyjnie aplikować produkt. Ma w sobie filtr SPF 6 - mało niestety, ale lepsze to niż nic...
Po pierwsze podkład naprawdę kryje i wyrównuje koloryt skóry nie tworząc maski jak np. Lasting Finish Rimmela. Ładnie pachnie, gładko się rozprowadza i nie robi plam.
Długo się utrzymuje, moja twarz - a zwłaszcza czoło ma skłonności do roszenia się potem, i naprawdę nic makijażowi się nie dzieje nawet jeśli obsuszam buzię chusteczką. Pomimo tego że jest taki trwały nie tworzy maski, jednakże puder jest konieczny, bo podkład się bardzo błyszczy na twarzy. Po zastosowaniu pudru, na twarzy mamy idealny makijaż.
Nawilża, nie uwydatnia suchych skórek, lekko liftinguje, ale nie ściąga skóry.
Ładnie się wtapia, nie zmienia koloru - i na dodatek jest naprawdę tani!
27,90 pln - za 30 ml. to cena niska, a podkład jest naprawdę bardzo wydajny, przypuszczam, że wystarczy na bardzo długo.
Wieczorem przy  zmywaniu makijażu - naprawdę mam co zmywać, bo np. przy podkładzie Maybellinne Super Stay 24 h wystarcza jeden wacik żeby skóra była czysta, tutaj muszę używać trzech, tak więc podkład nie utlenia się, nie spływa, i choć odporny na pot i wodę, to mleczko i płyn micelarny łatwo z nim sobie radzą.
Obejrzyjcie zdjęcia - i zobaczcie same że naprawdę bardzo dobrze kryje.
Nie wspominałam o tym wcześniej, ale kosmetyki Paese są produkowane w jednym z najlepszych laboratoriów na świecie - w tej samej fabryce co jedna z bardzo, bardzo znanych światowych i naprawdę drogich marek, niestety nie mogę zdradzić nic więcej, ale po uzyskaniu tej informacji przestałam się dziwić że jakość Paese jest tak znakomita.




sobota, 25 czerwca 2011

Uwaga, zmiana regulaminu konkursu z Paese.net.pl - uproszczenie!



Ponieważ zbyt mało osób bierze udział w konkursie który zorganizowałam wraz ze stroną paese.net.pl - zmieniam zasady. To znaczy niczego nie dodaję ani nie odejmuję, ale zmieniam na mniejszą liczbę punktów obowiązkowych...
Myślę, że teraz więcej osób weźmie w nim udział, zależy mi na tym, bo kosmetyki są naprawdę warte tego by o nie zawalczyć...
Naprawdę ich nie chcecie? :>

konkurs - klik

piątek, 24 czerwca 2011

Paatal.pl - BORGHESE LAKIER DO PAZNOKCI TOSCANO SPICE 11,8ML


Produkt recenzowany przeze mnie z okazji współpracy ze sklepem internetowym


Lakier ten dotarł do mnie wraz z pozostałymi dwoma produktami w paczce od Paatal.pl/

BORGHESE LAKIER DO PAZNOKCI TOSCANO SPICE 11,8ML


co pisze producent:
Twoje dłonie zasługują na niego. Aksamitny lakier do paznokci odporny na ścieranie, porysowanie i działanie wody. Przez 7 dni będzie z Tobą podczas Twoich podbojów. Do tego – odżywi paznokcie z zapobiegnie ich rozdwajaniu się i łamliwości dzięki Wit. E i F. Wzbogacony wyciągiem z kasztanowca, aby Twoje paznokcie zyskały dodatkową ochronę przed ścieraniem.Lakier jest w oryginalnym i bardzo eleganckiej buteleczce.
Konsystencja jest bardzo dobra, a pędzelek idealny. Lakier nie gęstnieje w buteleczce, co jest bardzo istotne. Odżywia, wyrównuje i wzmacnia pozostawiając płytkę gładką, zdrową i mocno błyszczącą.

Moja opinia:
No i cóż...
Nie bardzo wiem, jak napisać tę recenzję, bowiem gorszego lakieru do paznokci chyba nigdy nie miałam niestety...
Ale od początku.
Butelka fajna, duża, poręczna, pędzelek też jest w porządku. Jednakże tu zaczynają się schody, bowiem na tym kończą się zalety tego produktu.
Maluje się nim źle, jest rzadki, rozpływa się wyciekając poza płytkę paznokcia, trzeba malować cieniusieńkimi warstewkami, żeby cokolwiek z niego było.
Kolor w butelce, to ciemny róż z dodatkiem brązu, na paznokciach jednak rudzieje, i nie wygląda niestety ładnie. 
Kolejną wadą jest to, że pomimo bazy i topu, lakier odprysnął już na drugi dzień. Jest perłowy, a przez tę perłę pozostają nierówne smugi.
Jedynym wyjściem, żeby jakoś wyglądał, było postemplowanie go bundle monster, wtedy kiepska jakość powłoki nie rzucała się tak w oczy,,,
Mając do czynienia z różnymi lakierami - to pomimo tego, ze ten kosztuje tylko 2,50 pln - nie polecam...


środa, 22 czerwca 2011

Paese - cienie do powiek Diament Trio



Producent o cieniach:


DIAMENT MONO I TRIO
Nasze DIAMENTY zawierają ponad 50% naturalnej perły, która w połączeniu z woskiem pszczelim zapewnia łagodną i kremową aplikację oraz spojrzenie magnetyzujące metalicznym blaskiem.
Nieperfumowane cienie, których kolory zostały oparte na naturalnych pigmentach polecane są również osobom o bardzo wrażliwych oczach.
Specjalna konsystencja cieni pozwala aplikować je zarówno na sucho jak i na mokro. Na mokro bardziej błyszczą i stają się wodoodporne.
Można wybrać spośród pojedynczych kolorów lub gotowych zestawów, dzięki którym można bezbłędnie wykonać każdy makijaż oczu.
Dostępne kolory:
DIAMENT MONO Nr ; 7, 34, 30, 19, 43, 9, 8, 18, 14, 2, 22, 23, 29, 11, 17
DIAMENT TRIO Nr 700 – 717 ( bez 702, 706, 709)
Składniki: Mica, Titanum Dioxide, Talk, Parafinum Liquidum, Kaolin, Petrolatum, Magnesium Stearate, Cera Alba, Dimethicone, Cyclomethicone-Dimenthiconol, Cetyl Alkohol, Metylparaben, Propylparaben [+/-] CI 77491, CI 77492, CI 77288, CI 77289, CI 15850, CI 77510, CI 77742, CI 77007


Moja opinia:
Zacznijmy od opakowania. Na pierwszy rzut oka nic specjalnego - ale cienie są zakręcane, co sprawia że opakowanie jest szczelne i na pewno się nie otworzą.
Produkt jest pachnący - mnie się akurat ten zapach podoba, więc mi nie przeszkadza, ale zdaję sobie sprawę, że niektórym może przeszkadzać - jednakże nie wielu raczej osobom, bo cienie pachą ładnie, elegancko.
Przy pierwszej próbie nałożenia na essencowy fioletowy pędzelek poczułam zawód - gdyż cienie w zasadzie nie chciały się nabierać, jednakże gdy odrobinkę zdrapałam szpatułką, poczułam się usatysfakcjonowana, gdyż współpracują bardzo ładnie, dobrze się nabierają i łatwo przylegają do powieki. No a na powiece istny szał, bo rzeczywiście błyszczą jak miliony malutkich diamencików, i nawet ciemny makijaż jak w przypadku trio nr 712 wygląda jasno i promiennie bez nadmiernego przyciemniania oka.
Makijaż w niezmienionej formie wytrzymuje 10 godzin (właśnie mija) choć może się zdarzyć że na początku odrobinę się osypie, ale nie blednie, nie zbiera się - nałożony na bazę pod podkład i na podkład.
I muszę powiedzieć, że pomimo pierwszego zonka - jestem z tych cieni bardzo zadowolona, choć trochę niewygodne jednak okazuje się to, że są one jeden obok drugiego w jednej "pastylce" bo trzeba uważać z nabieraniem kolorów.
Podobają mi się do tego stopnia, że zamierzam w przyszłości kupić sobie także inne odcienie, a rzadko wracam do tego samego produktu choćby w innych odcieniach.
Zdecydowanie jestem na tak, choć szóstki nie dam.
Ocena 5/6





Na ostatnim zdjęciu na tyle na ile pozwolił mój aparat chciałam pokazać owe diamenciki :)

wtorek, 21 czerwca 2011

Konkurs z Paese.net.pl







Wspominałam Wam już o współpracy z firmą Paese.net.pl - dzisiaj doszły do mnie kosmetyki, same cuda! Już niedługo będę o nich pisać recenzje. :)

A dzisiaj...
Obiecany poprzednio konkurs!



Sponsorem konkursu jest pani Marta Miazga Starszy Menedżer Zespołu Paese - czyli Paese.net.pl

Nagrodami w konkursie są:
3 zestawy - a każdy z nich zawiera:
- 1 cień Paese
- 1 lakier do paznokci Paese
- 1 kredka do oczu Paese
(uwaga! kolory nagród mogą się różnić od tych podanych na zdjęciu!)

Co zrobić aby wygrać?

Należy:
Punkty obowiązkowe:
*Zostać obserwatorem mojego bloga i w komentarzu napisać nick pod jakim się go obserwuje
*Wejść na stronę Paese.net.pl wybrać jeden kosmetyk i napisać  dlaczego wybór padł właśnie na niego...


Za powyższe kroki przysługują 2 punkty

podać swój e-mail - potrzebny do kontaktu w razie wygranej

A dodatkowe nieobowiązkowe 3 punkty można zdobyć za:



Zostać obserwatorem paese.net.pl na Facebooku, klik
Zostać obserwatorem Planety Kobiet na Facebooku klik


*Na swoim blogu zamieścić informację o konkursie sponsorowanym przez paese.net.pl (post konkursowo giveawayowy może być połączony z innymi, byleby był w miarę świeży)
Dodać zdjęcie nagród w blogowej notatce.
*Dodatkowy punkt za dodanie w bocznym pasku swojego bloga bannera konkursowego



KONKURS TRWA DO 26 LIPCA - czyli do moich urodzin :] Tego dnia ogłoszę zwyciężczynie :)

Myślę, że nagrody są warte odrobiny wysiłku - zapraszam gorąco i powodzenia! :)

AKCJA!!! Blogerki na Facebooka! :)



Okazuje się, że na facebooku jest nas więcej niż by się mogło wydawać.
A może by tak się odnaleźć? I mieć ze sobą kontakt który jest szybki, łatwy i co najważniejsze przyjemny?
Dlatego tworzę tę akcję.
Na Facebooku powstała już strona - odnajdźmy się tam, wklejajmy informacje o swoich fanpagach na Facebooku - stwórzmy własną sieć! :)
Wystarczy kliknąć TUTAJ a potem "Lubię to" i voila!

A potem kolejne przychodzące na powyższą stronę osoby będą mogły dodać Wasze strony do swoich ulubionych, zaś Wy będziecie mogły polubić ich strony.
W ten sposób będzie także łatwiej być na bieżąco z postami znanych i lubianych przez nas blogerek.

Przekażcie tę informację wraz z powyższym bannerkiem na swoich blogach, a może uda nam się stworzyć coś naprawdę fajnego i wartego uwagi - w końcu razem w bliskim kontakcie jest zdecydowanie weselej!

Co Wy na to?

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Wyniki ankiety balsamowej


Ankietę zakończyłam dzisiaj - jakie są wyniki - spojrzyjcie na obrazek. Tak więc pierwszym recenzowanym przeze mnie balsamem będzie Be Beauty balsam nawilżająco brązujący a kolejnym masło do ciała cytrynowe - także biedronkowe. No i dalej tak jak wskazują wyniki ankiety - myślę, że do końca lipca się ze wszystkimi wyrobię :)

niedziela, 19 czerwca 2011

Paatal.pl - Organic Aid Baby's soap - natural clean bar

To już kolejny produkt recenzowany przeze mnie z okazji współpracy ze sklepem internetowym

Dzisiaj przedstawiam Wam organiczne amerykańskie mydełko dla dzieci (dorosłych też )

ORGANIC AID
SAVON POUR BEBE


Producent o mydełku


ORGANIC AID NATURALNE MYDŁO ORGANICZNE DO PIELĘGNACJI WRAŻLIWEJ I DELIKATNEJ SKÓRY DZIECI 100G Naturalne mydło pielęgnujące wysoce przewyższa dotychczas stosowane mydła konwencjonalne. Przede wszystkim jest naturalne, organiczne i ekologiczne. Nie zawiera detergentów, barwników, wysuszającego alkoholu i kompozycji zapachowych czyli nie uczula! Idealnie się sprawdza przy wrażliwej i delikatnej skórze. Nie wywołuje reakcji alergicznych, nie wykazuje właściwości uczulających. Nie podrażnia skóry wykonane jest z całkowicie naturalnych składników. Skóra po ich użyciu nie jest zmęczona, wysuszona. Obecność naturalnych składników: woda zapewnia odpowiedni poziom nawilżenia - gliceryna intensywnie nawilża i wygładza, odtwarza barierę lipidową skóry, zwiększa penetrację składników aktywnych przez skórę - witamina E działa antyoksydacyjnie, poprawia strukturę i koloryt skóry, dodaje elastyczności - naturalne olejki warzywne odżywiają, zapewniają odpowiednią dawkę witamin dla Twojej skóry - olejek kokosowy ma szczególne właściwości, wzmacniające, nawilżające, odżywcze oraz wygładzające - proteiny inaczej białka, podstawowy budulec wszystkich organizmów żywych, najczęściej stosowanymi proteinami są kolagen i elastyna, znane ze swoich właściwości nawilżających i ujędrniających poprawiają metabolizm komórek skóry i zwiększają wykorzystanie przez nie tlenu - odświeżający ziołowy ekstrakt Przeznaczenie: Dla cery młodzieńczej, problematycznej i trądzikowej: zwykłe mydła podrażniają i wysuszają wrażliwą i niezrównoważoną jeszcze skórę. Naturalne mydła Organic Aid oczyszczają skórę, jednocześnie ją pielęgnując i nawilżając, pomagają skórze osiągnąć równowagę



Cóż mogę powiedzieć o tym mydełku?
Zapach ma podobny do szarego mydła pomieszanego z małymi ilościami kokosa i marchewki. Tak marchewki - bo rzeczywiście w środku chyba znajduje się marchewka - tak to wygląda ;) Na drugim zdjęciu widać czerwone plamki - zdjęcie zostało zrobione pod słońce, i tu widać śliczną czerwoną przezroczystość.
Mydło nie pieni się, ale dobrze zmywa brud, dziwne to trochę uczucie, no ale nie zawiera detergentów to dlatego. Niestety ciut wysusza skórę rąk, ale poza tym jest dosyć przyjemne w użyciu.
Jeśli chodzi o moją twarz - która rzeczywiście należy po części do tłustych (w strefie T) to na te miejsca mydełko robi bardzo przyjemnie.
Natomiast nie polecam na skórę suchą i normalną - moje usta i policzki zbytnio się po nim przesuszają, dlatego testując mydełko omijałam te części, ale za to strefa T ograniczyła wydzielanie sebum, co jest dosyć dla mnie ważne - zwłaszcza latem.



sobota, 18 czerwca 2011

Paatal.pl - paletka sleek divine - oryginal

Wczoraj kurierem do mnie dojechała paczka od sklepu internetowego
Dziękuję serdecznie za możliwość przetestowania i zrecenzowania trzech bardzo ciekawie zapowiadających się produktów. :)
Paczka bardzo starannie zapakowana (naprawdę ciężko było się dostać do środka) a w niej...
Plaetka Sleek Oryginal, mydełko Organic Aid i lakier do paznokci Borghese.


Planeta Kobiet na Facebooku



Postanowiłam spróbować. W sumie już od jakiegoś czasu konto Planety Kobiet wisi na Facebooku, ale dopiero teraz pojawia się tu Was naprawdę dużo, więc to chyba dobry moment.
Brakuje mi miejsca gdzie mogłabym z Wami poplotkować, czasem chciałabym rzucić słówko czy dwa, bo np. zachodzą zmiany w kategoriach na górze strony, a nie warto pisać o tym posta.
Po to właśnie ma być strona na FB.
I czasem też chciałoby się wrzucić jedno czy dwa zdjęcia, a cały post na to jest bez sensu...
Także jeśli macie ochotę to zapraszam serdecznie. :)

Planeta Kobiet na FB

piątek, 17 czerwca 2011

Paese.net.pl - nowa współpraca i zapowiedź konkursu dla Was!



Kolejna współpraca nawiązana. Byłam niezmiernie zaskoczona gdy odezwała się do mnie pani Marta z firmy Paese - z propozycją nawiązania współpracy.
Pani Marta jest Starszym Menedżer Zespołu w firmie Paese. Prowadzi swoją stronę na którą już teraz Was serdecznie zapraszam - bo w przyszłości może się przydać. :)

środa, 15 czerwca 2011

Ankieta! Który balsam zrecenzować?/zmieniony formularz, proszę o ponowny głos :)


Jak widać troszkę tych balsamów mi się zebrało... 
Dziewięć sztuk to w końcu nie tak mało, większość z nich lubię, niektórymi jestem zachwycona, no a niektórymi nie.
I tak chciałabym trochę o nich popisać, ale nie wiem od czego zacząć, dlatego też - bardzo mi pomożecie jeśli klikniecie po prawej stronie bloga w ankietę i wskażecie, o czym chciałybyście w jakiej kolejności przeczytać.
Serdecznie zapraszam do głosowania!

-----------------------------------------

Niestety Blogger robi sobie z nami co chce, dlatego też załączyłam inną sondę - sprawdziłam, ta już działa poprawnie :)
Zapraszam jeszcze raz!

Bundle Monster!

Z tego miejsca na samym początku dziękuję Kleopatre za to, że jej się chciało, że nam zaufała, że zamawiała, wysyłała pieniążki, a potem jeszcze czekała i wysłała do mnie paczkę :)
Dziękuję jej też za super potrójną próbkę Clinique :* do twarzy - bardzo się przyda! :)

No a teraz Tadaaaam:
Długo wyczekiwane przeze mnie płyteczki Bundle Monster :D



poniedziałek, 13 czerwca 2011

Ucałuj moją dłoń monsieur :P


Dobra, dobra, z tym całowaniem po łapach to żartuję, głupio się zawsze czuję, jak wyciągam do gościa rękę na powitanie a taki mnie łaps! i cmok w mankiet! No znaczy w dłoń, ale nie przyzwyczajona jestem, nie lubię ;) Nie żebym jakoś często tego doświadczała, ale ostatnimi czasy zdarzyło mi się parę razy, i głupie uczucie. Ale ja nie o tym...

Nowa współpraca i ostatnie zdobycze

I znowu udało mi się wygrać w kilku konkursach ;) A także nawiązać współpracę z ciekawym sklepem internetowym Pataal.pl.
Ciekawa jestem Waszych opinii na temat tych kosmetyków  gadżetów - używałyście którychś?

Od sklepu www.Paatal.pl otrzymam wkrótce do testowania 3 kosmetyki
jakie - dowiecie się wkrótce! :)


A tu kilka wygranych kosmetyków:

niedziela, 12 czerwca 2011

And the winner is... (i Wasze makijaże z Bell)

Ponieważ jutro nie będę mieć czasu, a najgorsze co może być, to czekanie na wyniki (znam to!) - rozdanie kończę 30 minut wcześniej, tak więc... - Rozdanie uważam za zamknięte!

Dziękuję wszystkim biorącym udział w rozdaniu - to było niesamowite! Udział wzięło aż 71 osób! Tym samym liczba obserwujących wzrosła do 126 osób!
No naprawdę - nie spodziewałam się takiego wyniku, za co Wam serdecznie dziękuję!
I już myślę nad kolejnym rozdaniem, lub konkursem, który zapewne wkrótce otworzę. :)
No ale nie przedłużając...
Nagrodę pierwszą, czyli ni mniej ni więcej zestaw nr 1 otrzymuje...


Za 5 godzin kończymy rozdanie!

Kto jeszcze nie wziął udziału - zapraszam!

http://planetakobiet.blogspot.com/2011/05/pierwsze-rozdanie-na-planecie-kobiet.html

sobota, 11 czerwca 2011

A'la lata sześćdziesiąte... Szlag niech to trafi!

Miałam zrobić makijaż na konkurs, ale jednak wyszło mi że to nie to, to nie ten dzień, to wrzucam sobie o tak...
Może jakaś dobra dusza mi powie co robię źle, bo na lata 60's to to na pewno nie wygląda.
Do makijażu nie użyłam żadnych cudów:
Baza Dax'a pod podkład, podkład Maybelinne, eyeliner Catrice, cienie Beauties Factory, róż mineralny Everyday Minerals, bronzer Essence Sun Club, tusz Bell WOW.



Glinka marokańska SYNESIS - a jutro zamykam rozdanie!


Nadszedł weekend, jestem sama w domu, więc nadszedł czas, na zrobienie z siebie potwora z bagien ;)
Do tego celu użyłam otrzymanej w ramach nowej współpracy glinki Marokańskiej z firmy Synesis.
W ogóle współpraca z firmą Synesis, to czysta przyjemność. Odpowiedź na zapytanie pozytywna i błyskawiczna, paczka z rzeczoną glinką i Peelingiem Solnym ( o nim wkrótce) doszła błyskawicznie - a wszystko przepięknie zapakowane, w torebki, wstążeczki, celofany - niemalże jak prezent gwiazdkowy! Po prostu przemiłe i przewspaniałe zaskoczenie.


Tak więc od początku.
Glinka na swoim opakowaniu nie ma daty ważności - ale czy potrzebuje tej daty produkt który ma kilka milionów lat, i jest ni mniej ni więcej zmieloną skałą? Czy te kilka miesięcy, czy nawet rok, albo dwa w naszej kosmetyczce spowodują, że się zepsuje czy straci swoje właściwości?
No nie - zapewne nie.
Tak więc data na tym produkcie jest zwyczajnie zbędna, bo w opakowaniu nie znajduje się nic poza rzeczoną sproszkowaną gliną.
Opakowanie jest solidnie zabezpieczone, nawet po zdarciu paska ochronnego zamyka się bardzo dobrze - otwiera się ciężko, ale dzięki bocznemu dzyndzlowi zadanie to mamy ułatwione.
Aby użyć glinki należy ją rozrobić w proporcji 1:1 z wodą. Moim zdaniem taka proporcja jest lepsza od dodania kilku kropli wody, bo wolniej wysycha i łatwiej się nakłada.
Po nałożeniu glinki (Mineralna glinka marokańska Synesis pochodzi z okolic Casablanki. Zawiera składniki pochodzenia wulkanicznego: krzemionkę, kationy sodu, magnezu, potasu i wapnia. Ma działać oczyszczająco, wygładzająco i relaksująco.) 
wygląda się tak: :P

A przed tak:

A teraz najlepsze - po zmyciu glinki i spojrzeniu w lustro dech w piersiach zapiera bo wygląda się tak!:

Prawda, że różnica jest diametralna? Naprawdę wielkie, wielkie ŁAŁ!
I skóra jest gładziutka, świeżutka, pory są zamknięte, siedzę jak głupek i się głaszczę od godziny - no przysięgam, takiego cudu który by działał w ten sposób po pierwszym razie to jeszcze nie widziałam. Może mało widziałam ale! 
Ważne jest to - że jest to POLSKA firma, więc jestem tym bardziej na tak - bo wspierać Polskie przedsięwzięcia jak najbardziej należy.
Po drugie podejście do klienta
Po trzecie - działanie kosmetyków (pisałam Wam już kiedyś o żelu pod oczy)

Warto? Warto! I to pod każdym względem!

Z kupnem może być problem - ponieważ nie widziałam nigdzie w sklepach produktów Synesis - to jednak dostęp do nich nie jest jakoś specjalnie utrudniony:

Poprzez sklep internetowy firmy na stronie: www.synesis.pl 
lub w stacjonarnym sklepie Synesis w Willi Wiktoria przy ulicy Wiktorskiej 65 w Warszawie 
(60 metrów od stacji metra Racławicka). 

Ceny:
40 g (10 zł), 
225 g (29 zł), 
550 g (60 zł), 
1200 g (99 zł).