piątek, 29 kwietnia 2011

Projekt kreska 2

Drugi makijaż w związku z projektem kreska - ostatnio lubię bawić się kolorami, a przy okazji zdjęcie zgłaszam na konkurs kosmetykowato w kategorii złoto i brąz ;)




Dezemka słusznie zauważyła że brak spisu kosmetyków - więc lecimy:
Cienie to żółto-pomarańczowo-złoty to pojedyńczy My Secret, pisałam o nim kiedyś, 
brązy i czerwienie to z paletki Sunset Sleeka. 
Eyeliner to czarny Catrice w słoiczku, 
a tusz to różowy Bell. 
Bronzer na policzkach to kuleczki Giordani Gold z Oriflame w wersji dla brunetek. 
Usta, choć nie wiele widać to błyszczyk powiększający usta Color Alike z Barbry. :) 
Podkład to Super Stay 24h z Maybelinne, 
a puder użyty do zmatowienia to Stay Matte w kamieniu z Rimmela. :)

środa, 27 kwietnia 2011

Królowa Śniegu

Wiem, wiem... Mamy wiosnę, ale przecież białe też jest piękne :)

Niebiesko zielony z sercem :)

Makijaż ot taki tam, trochę przyznam, że pomysł skądś ściągnęłam - ten na serduszko, ale nie do końca bo inspiracją były gwiazdki :)
Troszkę imprezowy, troszkę letni makijaż, ot po prostu taka zabawa w malowanie. :)



wtorek, 26 kwietnia 2011

Jupi! Moja pierwsza wygrana na blogu!



Dzięki konkursowi zorganizowanemu przez BARWY WOJENNE - udało mi się wygrać kosmetyki, które już jutro do mnie polecą - i nie mogę się doczekać ich używania i testowania :D
Konkurs był zorganizowany tutaj ->klik a na samym finiszu walka bardzo zacięta ;)
Niemniej cieszę się, bo dawno nie miałam niczego z Ziaji, a własnie takie kosmetyki wygrałam - i już nie mogę doczekać się testowania!
Dzięki raz jeszcze, i zaglądajcie na "Barwy..." bo niedługo ma być nowa niespodzianka!  :)

niedziela, 24 kwietnia 2011

piątek, 22 kwietnia 2011

Jeszcze trochę o stempelkach essence



Dokupiłam jeszcze czarny lakier i płytkę w geometryczne wzorki, paseczki, szachownice, kółeczka, krateczki...
I powiem Wam, że płytka ta jest do niczego. Kompletnie nie odbijają się na niej wzory, zupełnie odbiega jakością od tej z kwiatkami i japońskim znaczkami.
A szkoda, bo w sumie po to ją kupiłam żeby używać, tymczasem ani jeden wzorek nie chce się odbijać jak te powyżej... :(

ta płytka jest ok:

natomiast tej - nie polecam!:


Życzenia Wielkanocne


Radosnych Świąt, pełnych słońca i kolorowych pisanek,
Niech upływają Wam w spokoju i cudownej rodzinnej atmosferze,
A Śmigus Dyngus niech będzie mokry jak nigdy dotąd.
Wielkiejnocy w słońcu i spokoju ducha
życzy:


Veloute z córką i z mężem

czwartek, 21 kwietnia 2011

Recenzja: Synesis - żel Stymulacja i elastyczność (pod i na oczy)





Jakiś czas temu wygrałam w jakimś konkursie zestaw kosmetyków z firmy Synesis. W sumie tak leżały, jak to zwykle bywa, aż w końcu stwierdziłam, że chyba muszę zacząć używać jakiegoś kremu pod oczy,  bo praca przy kompie wyraźnie skórze nie służy.
Nie wiedziałam co to za firma, ale że akurat nie mogłam kupić niczego innego, stwierdziłam - iż raz kozie śmierć, zobaczymy co to jest...
I o dziwo jestem naprawdę zaskoczona!
Coś wspaniałego - po nałożeniu wygładza skórę od razu, niedoskonałości natychmiast się wyrównują, skóra jest gładziutka.
Żel nie ma zapachu, ma leciusieńko tłustą konsystencję, zapewne spowodowane jest to olejkiem ryżowym, a zaraz po rozsmarowaniu zachowuje się jak baza pod makijaż. No zaskoczyło mnie to naprawdę.
Dopiero po wypróbowaniu spojrzałam na cenę - krem rzeczywiście nie jest najtańszy, i pewnie nie znając firmy bym go nie kupiła, ale tak - zostaję jego wierną fanką.


Oto co o produkcie pisze producent:


Szukasz delikatnego, lecz działającego produktu do pielęgnacji skóry wokół oczu? Atłasowy żel pod oczy z pewnością spełni Twoje oczekiwania

      Żel działa przeciwzmarszkowawo i zawiera dwa rodzaje peptydów aktywnych na różnych poziomach komórkowych. Stymulują one syntezę kolagenu oraz blokują skurcz mięśni. Żel doskonale wyrównuje zarówno widoczne zmarszczki mimiczne jak i te głębsze. Ponadto w jego recepturze znajduje się olej ryżowy, który dostarcza delikatnej skórze pod oczami niezbędnych nasyconych kwasów tłuszczowych (NNKT), w tym kwas linolowy oraz silne antyutleniacze, takie jak witamina E oraz gamma - oryzanol chronią przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Olej ryżowy stanowi naturalną ochronę przed promieniami UV. 
      Żel ma działanie natychmiastowe – dzięki specjalnemu składnikowi wypełniającemu wyrównuje wszelkie niedoskonałości skóry. Poza tym, przy regularnym stosowaniu żel spłyca również głębsze zmarszczki. Dla długotrwałych efektów zaleca się aplikacji przez 2-3 miesiące. 

Pojemność: 15 ml/ cena 77 zł.


Pudełko no niestety - wyrzuciłam zanim spojrzałam na skład... A w necie nie mogę nic znaleźć.

środa, 20 kwietnia 2011

Gdy na twarzy niespodzianka Cię dopadnie - pozbądź się jej ładnie!


Opis producenta:
Przeźroczysty żel o antybakteryjnych właściwościach. Niweluje wypryski i absorbuje nadmiar sebum, ale nie podrażnia. W razie konieczności nakładaj kilka razy dziennie.

Skład: Aqua, Alcohol Denat., Propylene Glycol, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Acrylates/C 10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Salicyloyl Phytosphingosine, Zinc PCA, Panthenol, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Leaf Water, Ethylhexyl Glycerin, Alcohol, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehtdroacetic Acid, Polyaminpropyl Biguanide, Potassium Sorbate, Sorbic Acid, Sodium Benzoate.
cena - 9 pln za 15 ml

Mniej więcej od 1,5 miesiąca jestem szczęśliwą- tak szczęśliwą! posiadaczką malutkiego cuda, które dla mnie jest wręcz czarodziejską różdżką.
Przez bardzo długi czas, nie malowałam się, to znaczy nie tak - owszem malowałam się, ale pracowałam w domu, więc nie miałam potrzeby używać podkładów.
I tak przeszły jakieś dwa lata praktycznie bez podkładowe, aż tu nagle zmieniłam pracę - i od tej pory spotykam się z ludźmi, na dodatek mam więcej stresów, także czy to są te dni, czy nie, niespodzianki na twarzy zdarzają się coraz częściej, więc także wróciłam do podkładów, żeby je maskować. Ale wiadomo - samo maskowanie nie wystarczy trzeba je czymś likwidować.
I tak pewnego dnia grzebiąc przy szafie Essence, zauważyłam to malutkie niebieskie cudo. Pomyślałam, ze jak na mnie nie podziała to zawsze córka może skorzystać, zwłaszcza, że już wkrótce będzie nastolatką i niespodzianki jej się często zdarzają. Jak to mam w zwyczaju capnęłam do koszyka wraz z innymi rzeczami i powędrowałam do kasy.
Po powrocie do domu okazało się, że młoda akurat coś ma. Ja też, także wieczorem uroczyście zaaplikowałyśmy sobie na oczyszczone twarze po kropelce z czarodziejskiej różdżki, i siup spać.
No dobrze już nie będę tak rozwlekać, powiem tylko, że mimo iż jest to produkt dla nastolatek, na moją skórę działa błyskawicznie, jeżeli coś zauważam wieczorem, smaruję i rano nie mam śladu po krostce, nawet jeśli była ropna, natomiast u córki proces leczenia trwa zazwyczaj około 3 dni.
Kompletnie nie wiem dlaczego tak jest, jednakże na mojej trzydziestoletniej gębusi sprawdza sie idealnie.
Dlatego ze swojej strony rekomenduję ten środek na mocne 5.
Jeśli chodzi o córkę - daję mu 4 - , dlatego że leczenie trwa sporo dłużej, ale jednocześnie żel uśmierza swędzenie i likwiduje zaczerwienienie bardzo szybko.

Czaję się na...


Dwustronne kredki do makijażu - uzupełnienie kolekcji wiosna/lato 2011 Exotic Flower w marce Sensique (dostępnej tylko w NATURA Drogerie). 

Nowe kredki do makijażu będą dostępne od 28 kwietnia 2011.

SENSIQUE EXOTIC FLOWER DWUSTRONNE KREDKI DO MAKIJAŻU
  • Wodoodporne kredki do makijażu oczu
  • Zachwycają intensywnością koloru i trwałością.
  • Jedwabista, kremowa formuła zawiera naturalne składniki o właściwościach pielęgnacyjnych: wosk pszczeli, witaminę E i aloes.

Dostępne 3 zestawy kolorystyczne.

Cena 9,99 zł

-------------------------------------------------------------------
Zieloną i fioletową poproszę - zapisuję sobie ku pamięci w takim razie :)))

wtorek, 19 kwietnia 2011

Recenzja - peeling cukrowy Kokos i czekolada - Perfecta DAX


Opis producenta:
Dynamicznie oczyszczający peeling cukrowy do ciała o właściwościach złuszczających i wygładzających. Zawiera naturalne kryształki cukru, które usuwając martwe komórki naskórka, idealnie wygładzają powierzchnię skóry i niwelują wszelkie niedoskonałości. Ponadto, olejek kokosowy intensywnie zmiękcza i ułatwia zatrzymywanie wilgoci w skórze, a zawarte w peelingu masło kakaowe działa ujędrniająco i regenerująco. Peeling regulując mikrokrążenie w skórze, przeciwdziała cellulitowi, a apetyczny zapach czekolady odpręża i poprawia nastrój.

Skład: Skład: Paraffin Oil, Sucrose, Silica, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Theobroma Cacao, Cocos Nucifera, Gardenia Tahitensis, Coffea Arabica (Coffee) Seed Extract, Synthetic Wax, C.I. 77499, C.I. 77491, C.I. 77492, Sodium Propylparben.

Zachęcona Waszymi recenzjami i ja sięgnęłam po ten peeling. To znaczy miałam go już jakiś czas na swojej półce, ale jeszcze wykończałam truskawkę Joanny, a że się raczyła skończyć, następnym krokiem był ten.
Pierwsze wrażenie - super! Piękny zapach, przyjemna konsystencja. Po nałożeniu również bardzo fajnie się zachowywał, nie drażnił skóry, ładnie się rozprowadzał. Dzięki zawartości masła ( i niestety podejrzewam też, że i parafiny obecnej wysoko w składzie, ładnie natłuszcza skórę, już w kąpieli tworząc ochronny film. Niestety - ja jako kobieta bardzo gorąca ;) zauważyłam, że trzeba się złuszczać szybko bo inaczej... cukier się rozpuszcza i peeling traci 70% właściwości trących... Na dodatek jest niestety mało wydajny, bo po dwóch razach, kiedy porządnie się cała speelingowałam, zauważyłam ubytek około 1/4 opakowania. Szkoda... Ale już potem nie trzeba za to się smarować balsamem.
Jednakże skóra nawet po przebudzeniu jest gładziutka i mięciutka w dotyku, a nawet wyczuwalny jest jeszcze zapach czekolady i kokosa.
Moja ocena to 4+
Wszystko jest super, oprócz zbyt szybkiego rozpuszczania się cukru i niskiej wydajności.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Dobierz szminkę Rimmel

Na facebooku, Rimmel utworzył fajną aplikację, można sobie dobrać kolor szminki Lasting Finish dopasowując go do typu urody.

Zgodnie z moimi przewidywaniami - wyszło mi LATO - a pasujące kolory to




A jak tam u Was - co Wam wyszło?

KLIK

Test fioletowego pędzelka do smokey - Essence

Udało mi się go kupić, sama się zdziwiłam - bo przecież te pędzelki są bardzo tanie (5,99), ponoc bardzo fajne, i przede wszystkim rozchwytywane jak ciepłe bułeczki.
Złapałam więc czym prędzej do koszyczka, i juz był mój!
W domu przyszła pora na testy.

O samym pędzelku cóż można powiedzieć? Bardzo ładnie wygląda, zapakowany w etui, także nawet jeśli ktoś tak jak ja trzyma pędzle w kosmetyczce, to pędzel nie ulegnie zniszczeniu, o etui wielorazowe, a nie pół papierowy blister. Już jest plus. Kolor - bardzo ładny fiolet, choc mógłby być jaśniejszy, łatwiej by się go wtedy doczyszczało, na ciemnym kolorze mniej widać brud mimo wszystko - ale to piszę po to, żeby się trochę przyczepić. Rączka długa, poręczna, wygodnie się macha. Sama kulka dosyć dobrze wyprofilowana, gęsta, włoski ładnie wracają do pierwotnego kształtu. Żaden nie wypada - więc jest dobrze zrobiony. Ugina się ładnie i sprężyście, ale ciężko go "rozklapciać" Fajnie.

Nabieranie. U góry obrazka widać pojedyncze maźnięcie po nabraniu cienia. U dołu obrazka widać kilkukrotne maźnięcie bez ponownego nabierania cienia. Czyli jest całkiem nieźle, ładnie można cienie stopniować.


No i tutaj mamy efekty rozcierania. Specjalnie wzięłam takie kolory ni przypiął ni przyłatał - ale tak dobrze widać. Z prawej strony mamy nałożone obok siebie dwa cienie równolegle. Po lewej zaś, efekt roztarcia naszym pędzelkiem. Czy jest wystarczający? Każdy musi sam sobie ocenić, mnie jak najbardziej pasuje.

Ogólna ocena?
Daję 5 z tycim minusikiem za zbyt ciemny kolor włosia - aczkolwiek jest to póki co ocena na wyrost, o nie wiem jak długo ten pędzelek będzie taki dobry, jak długo utrzyma swój kształt, czy nie będzie z niego "futro" ;) wyłazić.
Na dzień dzisiejszy jest to ocena bardzo dobra, i miejmy nadzieję, że taką na długo pozostanie.

Jestem ekshibicjonistką



Jak dojdziemy do 60 obserwatorów to zrobię rozdanie.
O!

niedziela, 17 kwietnia 2011

Test maskary Multi Action Essence


Jednym z moich ostatnich zakupów był także tusz do rzęs Multi Action (różowy) firmy Essence


Cóż... Cudów na pewno nie robi, nie powoduje teatralnego efektu, ale jak na produkt za taką cenę (9,90 pln) jest nawet całkiem fajny. Nakłada się go mozolnie, aby było cokolwiek widać, no to jednak trzeba się trochę nim namachać. Zapach nie jest drażniący, co przy niektórych tuszach w tym zakresie cenowym jest sporym minusem, tu jednak nic takiego miejsca nie ma. Szczoteczka jednakże nie należy do moich ulubionych, niestety dalej muszę szukać tej jedynej...
Dobrą stroną tego tuszu jest to, że po aplikacji rzęsy nie stają się twarde niczym kamień, tylko nadal są miękkie i sprężyste, i to mi się tutaj podoba najbardziej - no oczywiście poza ceną. ;)
Reasumując: żadna rewelacja, myślę, że gdyby nie eyeliner - to wygląd oka byłby bardzo mizerny niestety... Rzęsy nie wyglądają moim zdaniem zachwycająco, tusz skleja co widać powyżej, nie są jakoś widowiskowo pogrubione i wydłużone. Tak naprawdę to różowy Bell jest od tego tuszu zdecydowanie lepszy, choć ma gorszą szczoteczkę.
Ogólna ocena: 3+



Recenzja eyelinera w żelu Catrice


W końcu i ja stałam się posiadaczką eyelinera w żelu. Kupiłam go wraz z powyżej widocznym pędzelkiem wczoraj po południu i nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała od razu. Tym razem mój wewnętrzny aniołek nie miał nic do gadania, bo od dawna było powiedziane, że muszę go mieć i koniec.
Pomijam to, że mam nadbite dno opakowania, ale na szczęście nie uszkadza to produktu, a jechać z powrotem po to aby wymienić nie ma sensu, bo paliwo więcej by kosztowało niż kosmetyk jest warty.
Tak więc otworzyłam to cudo i tu pierwsze zdziwienie. Zanurzyłam pędzelek delikatnie, po wierzchu, i okazało się że konsystencja jest rzeczywiście jakby żelowa, ale bardzo miękka, jakby ubitej śmietany, nic nie ma w sobie z typowej dla żeli sprężystości, taki bardziej krem niż żel. Aczkolwiek to zupełnie w niczym nie przeszkadza, tylko trzeba uważać, żeby za głęboko nie zanurzać pędzelka, bo inaczej nabierze się zbyt dużo produktu.
Na forum wizaż wczoraj czytałam wyliczenia co się bardziej opłaca eyeliner Catrice czy Essence, i dziewczynowm wyszło, że licząc na wagę, Catrice wychodzi taniej, bo jest go zdecydowanie więcej, co mnie ucieszyło, bo jest na razie jedynym linerem który posiadam, a który mi naprawdę przypadł do  gustu. Odrzucam od tej pory wszelkie linerki w pojemniczkach a'la tusze, bo są nie wygodne, źle się nimi maluje, a na dodatek te essencowe pieką w oczy, czego przy tym Catricowym absolutnie nie zauważyłam.
Dzięki pędzelkowi maluje się szybko łatwo i przyjemnie, na dodatek równo. Fakt trzeba mieć pewną wprawę, ale to i tak jest niebo a ziemia w porównaniu z niewygodnymi aplikatorami z pojemniczków typu "tusz do rzęs". Z resztą łatwość aplikacji i równa linia to także zasługa pędzelka, jest najlepszym jaki do tej pory miała do eyelinerów. Mięciutki, świetnie wyprofilowany, i co jeszcze w nim jest fajne - jest w saszetce zamykanej strunowo, co jest naprawdę dużym plusem, bo w podróży nie musimy się martwić, że coś nam wypaćka.
Trwałość kosmetyku. Jedno wielkie wow. Fakt nie jest wodoodporny, bo przy jakimś łzawieniu na pewno pocieknie ciemną smużką, ale trzyma się bez zastrzeżeń (przynajmniej od godziny 17tej do 3 nad ranem ;) ) i potem jest sporym problemem jego zmycie. Miałam problem, żeby usunąć swatche z ręki, z oczu tym bardziej, i nawet biedronkowe mleczko demakijażu sobie zbytnio nie radziło, tołpowskie micele też nie. Chyba będę musiała zainwestować w jakiś dwufazowy płyn do demakijażu, z tego co czytałam, to jedynie dwufazowce dają radę.
Ogólna moja ocena?
5 z minusem. Trwałość, łatwość aplikacji, kolor, krycie, zachowanie na powiece (zasychając nie ma uczucia ściągnięcia) na piątkę - minus dodaję za problemy ze zmywaniem.

sobota, 16 kwietnia 2011

konkurs!

U Agaty :)
Ciekawe co jest do wygrania, aż mnie świerzbi żeby wiedzieć :D

Stemple do paznokci

Rażona jak gromem wzorkami na paznokciach u innych dziewczyn, postanowiłam też sobie takie zafundować. Poleciałam do szafy Essence, a tam tylko płytki i lakiery do stempli... No cóż... Nos na kwintę i do domu...
Ale, ale! A nuż mi wykupią? Ooo nie, rzekł mój wewnętrzny diabełek - kusiciel. Musisz to mieć, niech leży i czeka na lepsze czasy. A może uda ci się zrobić gumką do ścierania :>
No to wzięłam. Płytkę i lakierek i myk do kasy...
Wróciłam do domu gnana diabelskimi podszeptami, siadam będę robić. A tu... E-E. Gumką nie działa.
Grrr... pomyślał diabełek.
Hihi - zahihotał aniołek - a nie mówiłem, nie bierz nic z tego nie będzie? Nie było stempla, było nie brać!
Cicho mi tam obydwaj! Coś wymyslę...
No i następnego dnia akurat wypadła podróż służbowa do Radomia, tak wiec manatki do łapki i w drogę. O stemplach zapomniałam...
W drodze powrotnej, patrzę jakiś chiński supermarket. Ooooo... No to zajrzę może mają  bb-creamy?
Nie mieli niestety, choć kosmetyków made in China w bród. Ale bałam się ruszać tego, tym razem aniołek zwyciężył - nie rusz, nie wiadomo co ci na paszczy zostawi. No to nie ruszyłam...
Przechadzam się między półkami, już mam iść na ciuchy, a tu... Półeczka z duperelami na pazury...
O mamo! Stempelek, cały zestaw! Za 3 złote! Capnęłam, razem ze sztucznymi rzęsami - dwie pary za 4 złote (hyhy) i innymi drobiazgami, do kasy w samochód i do domu! :D
Przyjechałam siadłam - próbuję.
Otóż mili państwo płytka z zestawu za 3 złote, nadaje się tylko jako latające freesbie dla gnomów (ze względu na rozmiar). Można nią sobie porzucać w słońcu, będzie ładnie błyszczało, i to koniec. Nie nadaje się do niczego tak jak i skrobaczka do zbierania nadmiaru lakieru.
Natomiast stempel - o matko, cud nad cudy!
Razem z essencową płytką i starą kartą magnetyczną działają pięknie, trzeba tylko szybko machać.
Nakładamy lakier na płytkę, myk ściągamy nadmiar, myk stempelek - mocno dociskamy! I jest piękny cały wzorek, który już spokojnie można nanieść na pazura a na gumeczce nie zostaje nic... Tylko przed aplikacją lakieru na pytkę trzeba za każdym razem przetrzeć zmywaczem gumkę i płytkę, i na pewno zadziała. Efekty - proszę poniżej, wraz z moim zestawem zdobniczym i opakowaniem - oczywiście kółko i skrobaczkę wywalam, niech mi kątów nie zawalają...


środa, 13 kwietnia 2011

Dzienniak dwukolorowy

Taki szybki prosty i leniwy - Cienie My Secret nr 509 i 110 i fioletowy eyeliner metallics z Essence. Tusz firmy Bell Push Up Mascara
Nie chciało mi się nic w taką pogodę kombinować, ale efekt jest całkiem fajny.


wtorek, 12 kwietnia 2011

Tararara I am beliveeer! ;-))))

Recenzja lakieru Essence Colour & Go - nr 39 Lime Up!
Kolor mi się spodobał od razu - taki SHREKOWY :D


New giveaways!

Ok, today is the end of extra giveaways:
Look here and hurry up! ;)

------------------------------------------------------------------------------------------------------

And another giveaway you find here

----------------------------------------------------------------------------------------------

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Ulubiony na konkurs u Sroczki

Tak - fakt, szaleję ostatnio z konkursami - ale po cichutku liczę, że gdzieś kiedyś, może uda mi się coś u dziewczyn wygrać :) W sumie manie nadziei nie jest karalne, więc sobie folguję ;))
Jeden z moich ulubionych, to znaczy jeśli chodzi o kolory, choć rzadko mi się zdarza umalować się tak samo dwa razy, zawsze próbuję coś inaczej zakombinować, a z resztą w życiu nie udało mi się identycznie dwa razy cieni rozetrzeć, zawsze jest coś inaczej.
Także dzisiejszy makijaż pofrunął na konkurs.
Paleta SLEEK SUNSET, eyeliner ESSENCE, tusz L'OREAL DOUBLE EXTENSION, podkład mineralny EVERYDAYS MINERALS w odcieniu light neutral




niedziela, 10 kwietnia 2011

Makijaż na konkurs u Hexxany

To jeden z moich ostatnio ulubionych makijaży - ćwiczę kreski nieustająco, ciągle robię błędy, bo dopiero od kilku dni przyjaźnię się z eyelinerem - do tej pory nie byłam do tego kosmetyku przekonana, a teraz jakoś się polubiliśmy...
No i wszelkie fajne połączenia z żółcią - niebieski lub fiolet - a tym razem zielony - Essence w połączeniu z BFAS. Pod łukiem brwiowym trochę złota - żeby promienie słoneczne uczcić :)


Makijaż na konkurs do Lady Flower

No wiem - to nie ja! To moje dziecię nastoletnie już za małą chwilkę. bardzo, bardzo chciała od bardzo, bardzo dawna, żebym umalowała ją  tak jak maluje się Hannah Montana - no to akurat nadarzyła się okazja - mnie babie 30jużletniejniestety ;) nie wypadało się robić na słodką panienkę, a tu wszystko pasuje :D
Zdjęcia do obejrzenia po kliknięciu na czytaj dalej :P

sobota, 9 kwietnia 2011

I po targach...

Szczerze mówiąc jestem bardzo zawiedziona - prawie nic ciekawego tam nie znalazłam, no może z wyjątkiem spożywczych produktów ekologicznych, ale nie tym się zajmujemy na naszych blogach, więc chyba nawet nie warto o nich wspominać...
Jedyną rzeczą godną uwagi były kosmetyki mineralne firmy EVERYDAY MINERALS - nabyłam dwie próbki zaledwie...


Zakupiłam podkład kryjący w odcieniu LIGHT NEUTRAL o gramaturze 1 gram
oraz róż COME WHAT MAY również w gramaturze 1 gram.

Podkład jak podkład mineralny, sprawdzę co to za cudo jak go użyję, bo wcześniej z takimi kosmetykami nie miałam do czynienia, natomiast róż - ładny zimny delikatny różowy kolor z rozświetlającymi drobinkami. Zobaczymy za jakiś czas czy produkty są coś warte. :)


Dzisiejszy szybciaczek

Nie wiem dlaczego, ale ja w soboty mam najmniej czasu, i w ogóle czas mi mija szybko. Dopiero się zwlekam na targi, ale jeszcze muszę chwilę do wyjścia zaczekać, więc wrzucam dzisiejszego szybciocha - może wiosnę przywoła :)

piątek, 8 kwietnia 2011

Konkursy, rozdania - nagrodowe szaleństwo

Mnóstwo dziewczyn szaleje z konkursami i rozdaniami na wiosnę - zapraszają serdecznie do udziału! :)

Na zakupy - czyli stówa pękła - będzie testowanie

Dzisiejsze nabytki z Natury - oczywiście poszłam sprawdzić czy jest nowa dostawa z Essence - może jest - panie  nie wiedzą, ale nowe 35 kartonów czeka na zapleczu na rozpakowanie, więc może jutro... :)

A dzisiaj - kupiłam w sumie to co planowałam kupić, wszystko prócz linera to dla mnie nowości - jak tylko wypróbuję, to od razu napiszę :)
Szczególnie ciekawa jestem bazy pod podkład (mam nadzieje, że nie zapcha mnie) i peelingu.
A jutro Targi kosmetyczne, i też mam nadzieję, że przyniosę coś fajnego :)

Oko by Beauty For All Seasons

Obiecałam wczoraj, że pokaże jak malują te cienie - rano nie miałam czasu, malowałam się koło godziny ósmej - tak wyglądają na godzinę mniej więcej 14:15.
Kolory jakich użyłam to Slate Gray, Misty Mauve i Smoky Pink. Plus eyeliner z Essence z którym przesadziłam, ale już nie miałam czasu zmywać, a stwierdziłam, że nie jest aż tak tragicznie ;)

czwartek, 7 kwietnia 2011

Barbra - City Fever - Dżi Aj Dżejn

Kompletnie zapomniałam, ale kiedyś był taki konkurs na facebooku na profilu Barbry na nazwy dla lakierów do paznokci. No i przeglądam dziś ich sklepik - a tu widzę że jest w serii City Fever moja Dżi Aj Dżejn!
No jako matka chrzestna powinnam ją zdecydowanie mieć!

Beauty For All Seasons - cienie do powiek

Beauty For All Seasons, to amerykańska firma zajmująca się przede wszystkim analizą kolorystyczną. W swojej ofercie mają sporo kosmetyków pielęgnacyjnych, jednak bardziej warta uwagi niż one jest kolorówka.
Dzisiaj opowiem Wam o cieniach, które moim zdaniem są ardzo fajne - zarówno jeśli chodzi o kolorystykę jak i trwałość. Nakładają się także bardzo dobrze, ale z ciemnymi odcieniami należy uważać, i aplikować delikatnie, gdyż łatwo nimi zrobić plamę. Po aplikacji już się wtapiają w skórę i nie plamią, jednak trochę pylą i wymagają nieco wprawniejszej ręki.

środa, 6 kwietnia 2011

Targi Zdrowia i Urody

Już w tę sobotę w Legionowskiej Arenie - wybieram się oczywiście :)


Avon, Planet Spa, Thailand Lotus Flower, Luxuriously Light Body Souffle

Avon, Planet Spa, Thailand Lotus Flower, Luxuriously Light Body Souffle (Luksusowy kremowy mus do ciała `Tajski kwiat lotosu`)
Wyciąg z kwiatu lotosu cudownie pielęgnuje i chroni skórę, sprawia, że jest ona gładka i miękka w dotyku, a także neutralizuje wolne rodniki. Natomiast egzotyczne mleczko kokosowe ma doskonałe właściwości odżywcze, nawilżające i regenerujące.



O tak - zdecydowanie jest to mój KWC! (kosmetyk wszech czasów) Jest idealny - aksamitny, nie lepiący, o przecudownym poprawiającym nastrój zapachu, który na myśl przywodzi dżunglę pełną kwiatów lotosu. Idealnie nawilża i wygładza skórę, nie pozostawia żadnych smug, może jedynie czuć na skórze że jest, zostaje jakby silikonowy filtr ochronny, ale w niczym to nie przeszkadza - przynajmniej mnie.
Bardzo, bardzo polecam - jeśli jest w promocji to bierzcie, ja ostatnio za 36 złotych kupiłam dwa opakowania, i żałuję, bo według mnie inne balsamy czy masła z serii Spa Planet do pięt mu nie sięgają. Np. zapach masła z morza martwego przyprawia mnie o mdłości, zapach z oliwek śródziemnomorskich jest taki zwyczajny - a ten - niebo na ziemi.


Za chwilę/już w sklepach...

No fakt, tymi poprzednimi postami wybiegłam daleko naprzód, ale teraz na dniach w sklepach powinna pojawić się nowa fajna kolekcja z Essence.


Mam nadzieję, że jak w piątek zajrzę do mojej Natury to znajdę tam lakiery holograficzne i pękające które mają się pojawić, interesuje mnie przede wszystkim czarny crack, choć w sumie jeszcze mocno się zastanawiam, bo widziałam u kilku zagranicznych blogerek że niezbyt ładnie pęka... Ale chyba i tak wypróbuję czarną wersję - a co!

No i w poszukiwaniu eyelinera - chciałabym wypróbować również ten żelowy w słoiczku, ciekawa jestem czy jest rzeczywiście taki fenomenalny.