wtorek, 8 maja 2012

Somewhere over the rainbow

Pomysł zerżnęłam bezczelnie z fejsowej tapety "Bottle of happiness"
Ale tak mi się spodobało, że musiałam naprawdę, no musiałam! :D Chodziłam koło tego mani i chodziłam i w końcu - raz się żyje - pacnęłam :)

I podoba mi się! :D
W końcu mi się podoba! No bo nie trzeba było pędzelków hehe, tylko paćkałam gąbką a pękacz jak pękacz :)

różówy - jumpy vipera nr 129
żółty  - NTN nr 48
niebieski: NTN z L-cysteiną nr P4
fiolet: NTN nr 423
brokatowy lakier Essence - Space Queen nr 4
pękający czarny - Essence
top: Essence gel top coat - nie zbąbelkował, okazało się że był za gęsty więc mu dolałam zmywacza i znowu działa :)


5 komentarzy:

  1. fajnie to wygląda. Ja dziś złamałam paznokcia i daje sobie siana z malowaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba jakaś plaga - gdzie nie spojrzę to się pazury łamią dziś jesteś 3cią blogerką której poszedł pazurek...:( współczuję!

      Usuń
  2. Szczerze? Genialnie Ci wyszło! Niesamowicie mi się podoba ten mani! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki skarbie :*
      Mógł lepiej (na drobniejsze łatki) pękacz popękać, ale też mi się podoba :)

      Usuń
  3. Super:) Uwielbiam czarne pękacze na kolorowej bazie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :) Odpowiadam na nie tutaj - pod postem :)