wtorek, 22 maja 2012

100% masło shea

Jako że odkąd odkryłam Alterrę i jej olejki złapałam fazę na naturalną pielęgnację, tak zachęcona licznymi zachwytami w necie postanowiłam zakupić masło shea.
Dziwne jest to że ceny tak bardzo się wahają - ja swoje kupiłam za 7 zł za 100 gram, ale widziałam i takie za 7 za 40 gram a nawet 30 złotych za 200 gram (wtf?)
Składem na opakowaniu się nie różnią to moje jest też nierafinowane czyli w założeniu jest silniejsze w działaniu. Skąd ta różnica cenowa - tego śledztwo nie wykazało, i po prostu mam wrażenie że niektórzy sprzedawcy próbują kupujących naciągać.



Opis producenta: Doskonale nawilża i uelastycznia opóźnia procesy starzenia przeciwdziała rozstępom i pomaga w walce z cellulitem poprawia kondycję włosów działa ochronnie. Stanowi ochronę przed słońcem i mrozem.

Zakupiłam je w dużym białym słoiczku z naklejką chyba drukowaną na domowej drukarce atramentowej - z datą przydatności do 04.2013. Masło ma zbitą konsystencję bardzo zbitą wręcz - ciężko je wydobyć nie maczając pazurków (ale odkąd je stosuję i maczam w nim te pazurki są jakby mocniejsze?)
Kolor ma kremowy - nie jest śnieżnobiałe a zapach hmm... ciężko mi określić - pachnie jakby trawą, skórą podgrzaną słońcem, no i tłuszczem co jest jakby oczywiste.
Etykietka jest rozmazana bo w kąpieli próbowałam je podgrzać żeby się posmarować płynnym co drukowi najwyraźniej zaszkodziło ;)

Skład: naturalna allantoina prowitamina A witaminy Fi E nasycone i nienasycone kwasy tłuszczowe woski
kraj pochodzenia: Burkina Faso



Działanie.
Jedno wielkie WOW. Używam je do wszystkiego. Na całe ciało, suche łokcie i kolana na usta, na twarz na włosy. I uwierzcie mi - działa super. Skóra na łokciach i kolanach mięknie i pije produkt jak szalona, reszta smarowanych części też. Włosy - dwa razy zrobiłam nim olejowanie - są miękkie i gładkie. No nie stają się błyszczące ale to raczej wina tego że są w takim sobie stanie.
Czasem stosuję je na twarz zamiast kremu - kiedy uznam że potrzebuję super odżywienia - ale tylko na noc bo masło jednak nie wchłania się do zera i się mocno błyszczy.
Rewelacyjnie działa na podrażnione wrażliwe części biustu czy też na wszelkie otarcia.
Raz oparzyłam rękę gorącą zupą opłukałam ją pod zimną wodą i posmarowałam masłem - ulga natychmiastowa a po 10 minutach nie pamiętałam już że piekło i śladu też nie było. Także naprawdę - działa!




Wady.
No jakieś wady ma. Na pewno trudno rozpuszcza się. Trzeba poczekać ładną chwilę aby rozpuściło się na ręku i dopiero potem się smarować. Można też rozpuścić w wodnej kąpieli. Nierozpuszczone da się rozprowadzić ale jest wtedy bardzo tępe w użyciu.
No i jest bardzo niewydajne. Myślę że przy regularnym stosowaniu (nie nasmarowałam nim ani razu całego ciała) na wybrane partie wystarcza na jakiś miesiąc. Ja smaruję przede wszystkim ręce, usta, łokcie, kolana i  skórę na kostkach u nóg czasem twarz - włosy, uda, brzuch czy biust to może 1 lub 2 razy - i już nie mam połowy opakowania a zaczęłam go używać jakieś 2 tygodnie temu.

Pomimo wydajności ocena 5/5 - nie uczula, sama natura, i na dodatek ma w sobie naturalny filtr - wprawdzie  tylko o faktorze 3 - ale zawsze. 
Czy kupię jeszcze raz? Tak - i to niejedno opakowanie.


4 komentarze:

  1. Nie powiem, bardzo mnie zaciekawiłaś i oczywiście kusi żeby spróbować na włosach ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :) Odpowiadam na nie tutaj - pod postem :)