Producent o błyszczyku:
MILKY LIPS
Mleczny balsam do ust ukryty w błyszczyku.
- Mleczne proteiny natłuszczają usta zapewniając ukojenie suchym i spierzchniętym wargom.
- Błyszczyk sprawia, że usta iskrzą lustrzanym blaskiem, są wyjątkowo gładkie i mają delikatny kolor, który utrzymuje się na ustach do 5 godzin.
- Zmysłowe zapachy i apetyczne smaki wanilii, toffi, czekolady, maliny i śmietanki rozpieszczają nasze zmysły.
Dostępne kolory: od nr 601do 608
A co ja na to?
Odcienie tego błyszczyka posiadam dwa, 602 - ten jasny i 604 ten ciemniejszy.
I od razu zaznaczę, że zrobiłam duży błąd wybierając ten jaśniutki, bo przy mojej bladej skórze wyglądam jeszcze bardziej trupio. Będzie to za to świetny kolor dla dziewczyn o ciemniejszej od mojej karnacji.
Za to odcień 604 - kolor jak owocowy koktajl - bardzo mi pasuje i czuję się w nim świetnie.
Na pędzelek (gąbeczka, milusia z resztą) nie nabiera się zbyt wiele, także odrobinę się trzeba namachać. Ale za to jak pachnie... 602 to wanilia, natomiast 604 to malina w czystej postaci. Błyszczyk opatula usta chroniąc je przed wysuszeniem od słońca i wiatru, ślicznie nawilża i rozmiękcza suche skórki czyniąc je niewidocznymi. To coś jak plaster miodu kojące i pielęgnujące. Normalnie na co dzień mam problem z pękającymi ustami zwłaszcza przy ogrzewaniu i nawiewie w samochodzie, a Milky to ratunek przed tym okropnym uczuciem - czyli egzamin zdaje.
Jak dla mnie posiada trochę nieporęczne opakowanie - ładnie to wygląda, ale ja jestem upierdliwa i nie lubię kwadratowych nakrętek, są dla mnie po prostu nie wygodne.
Jak na taką konsystencję błyszczyka - utrzymuje się dosyć długo - bez jedzenia ale z piciem 3 godziny, a potem nawet jak się go zje, to pozostaje przyjemne uczucie cieniutkiego (choć już niewidocznego) filmu ochronnego.
Jak na taką konsystencję błyszczyka - utrzymuje się dosyć długo - bez jedzenia ale z piciem 3 godziny, a potem nawet jak się go zje, to pozostaje przyjemne uczucie cieniutkiego (choć już niewidocznego) filmu ochronnego.
Pojemność: 6 ml
Cena: 17,90
Super gadżecik na wakacje, ochrona i ładny wygląd w jednym, więc czemu nie? :)
Ach i niespodzianka.
Jeśli nie wiecie jak zdobyć kosmetyki Paese - a musicie je koniecznie mieć (rany jak ja to dobrze znam... ;) )
To zajrzyjcie na stronkę nowo otwartego sklepiku:
Sklep ciągle jest w budowie ale to co jest już na pewno można zamawiać :)